czwartek, 4 kwietnia 2013

superkompensacja i superwypoczynek



Hej! Wczoraj wykonałem najważniejszy trening przed niedzielnym Półmaratonem Poznańskim. Główną ideą było wykonanie tak intensywnego wysiłku, aby w niedzielny poranek mógłbym osiągnąć szczyt superkompensacji. Szczerze, to nigdy nie wykonywałem takich specjalnych treningów przed startem, więc dość ostrożnie poszedłem do sprawy. Aby nie pozostawić nic przypadkowi, sięgnąłem po książkę Jurka Skarżyńskiego „Biegiem przez życie” i wybrałem odpowiedni "ultra trening" na start na dystansie półmaratońskim. Zdecydowałem się na wykonanie 9 tempówek na dystansie 800m w tempie 4:15-4:20min/km. Specjalnie po to wybrałem się na stadion lekkoatletyczny obok pilskiego Aqua Parku. Co mnie tam spotkało? Roztopiona śnieżna breja :) Mimo wszystko zdecydowałem pomęczyć się w takich warunkach, aby uzyskać najbardziej precyzyjne wyniki. Dla informacji, miedzy tempówkami robiłem 600m pauzy, które pokonywałem truchtem.

Czasy poszczególnych tempówek:

3:17 min
3:16 min
3:16 min
3:20 min
3:16 min
3:21 min
3:16 min
3:17 min
3:18 min


Tempo maksymalne: 4:05 min/km
Tempo minimalne: 4:11 min/km

Na podstawie wyników widać, ze biegałem dość równo, mimo uciekających stop na śnieżnej nawierzchni. Biegało się trudno, a po każdej sesji z coraz większym trudem walczyłem z ochotą zatrzymania i marszu. W dodatku podczas treningu doskwierały mi problemy żołądkowe. Czułem się fatalnie. Po powrocie do domu i kąpieli w gorącej solance, położyłem się do łóżka. Cały czas walczyłem z bólem brzucha i zasnąłem dopiero około północy.


Dzisiaj zdałem sobie sprawę z powodu tych sensacji. Ich przyczyną była: owsianka. Niepozornie danie zawierające dużą dawkę błonnika, które akurat tego dnia musiało pokazać swoją ciemna przeczyszczająca stronę. Wysiłek połączony z wzdęciami i skurczami żołądka nie wróżył nic dobrego. Odwodniłem się.  Niewyspany, osłabiony i bez apetytu poszedłem rano do pracy. Chęć do życia wróciła do mnie kilka godzin temu, po popołudniowej drzemce.


świeżutkie, czyściutke i gotowe do startu!

Mimo to jestem dobrej myśli i wierze, że po takim wysiłku uda mi się zregenerować siły i z ogromną energią stanę do walki na starcie Półmaratonu Poznańskiego. Póki co, to odpoczynek, odpoczynek i jeszcze raz odpoczynek... :)



Jak dodatkowo przygotowywałem się przed startem?


Zero coca-coli i kawy
Zero napojów gazowanych
Bardzo obfite śniadania
Skromne kolacje
Podjadanie owoców miedzy posiłkami
Codzienne stretchingi
Codzienne picie wody, herbat i izotonika
Dwa razy dziennie wiszenie na drążku
Codzienna kontrola wagi ciała
Pozytywne nastawienie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz