sobota, 20 kwietnia 2013

Zmiany, zmiany, zmiany!

W ostatnich dniach zdarzyło się w moim życiu wiele zmian. Z powodów nowej oferty pracy w ciągu kilku dni znalazłem się w Sandomierzu! Szybka akcja: w piątek oferta, w poniedziałek spotkanie w Warszawie, a w środę po długiej i nieprzyjemnej podróży wylądowałem w Sandomierzu. 

Niestety przez tą całą sytuację musiałem zrezygnować w starcie w II Ćwierćmaratonie Muzycznym i Kaczorskiej Dziesiątce, zaniedbałem również bieganie i dopiero dzisiaj miałem okazję odrobić zaległości. Pierwszym moim biegowym celem były Góry Pieprzowe - nadwiślańska skarpa, strome zakończenie Gór Świętokrzyskich. Nie górują monumentalnie nad Wisłą, niczym się nie wyróżniają, ale coś w nich musi być, skoro to Rezerwat Przyrody. Do podnóża Gór prowadzi malownicza kręta droga asfaltowa na Nadwiślańskich błoniach. Następnie długim brukowym podbiegiem w wąwozie lessowym, dobiega się do grań. 


Dopiero tutaj można zauważyć, że jesteśmy sporo nad Wisłą, a widok Sandomierza i doliny Wisły robi wrażenie. Po kilku minutowym błądzeniu wśród sadów dobiegam do granicy Rezerwatu. Tutaj spotyka mnie niespodzianka! Góry trawersują wąskie ścieżki, które wiszą nad korytem Wisły. Jeden z trawersów wyglądał tak ekstremalnie, że nie odważyłem się ruszyć w jego stronę! Pobiegłem w drugą stronę. Zbieg po łupkowej skale wśród stepowej roślinności dał dużo radości, już tutaj lustrowałem trawers sąsiedniego zbocza, aby tędy wrócić do Sandomierza i pokonać Wąwóz Królowej Jadwigi.  Moja przyjemność skończyła u podnóża wzgórza. Ścieżka rozdzielała się w trzy strony w totalnych chaszczach, gdzie grasowały warany z Komodo. 



Westchnąłem i wróciłem tą samą drogą do góry. Szkoda, te tereny idealnie nadają się do górskich treningów, gdzie można pracować nad siłą i techniką biegu. Przydałaby się mała inicjatywa miejscowych biegaczy, aby przyciąć krzaki, które pokrywają te wspaniale ścieżki, ale... niestety w Sandomierzu ludzie biegają tylko na przystanki. W sobotnie popołudnie, w ciągu 90 minutowego biegu spotkałem tylko jedną parę początkujących biegaczy! Wyobrażacie sobie takie zjawisko u nas w zachodniej Polsce?!


Let's run this town!

1 komentarz:

  1. Zapraszam do Sandomierza na III Bieg Górski szlakiem Królowej Jadwigi ;)
    mijasz się z prawdą, pisząc, że w Sandomierzu to tylko do przystanku biegają...;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń